Autor |
Wiadomość |
<
Gry i zabawy :)
~
Trzy słowa-opowiadanie-gra :)
|
|
Wysłany:
Sob 22:09, 24 Lut 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraj Kwitnącej Wiśni
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały każdego tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Nie 1:46, 25 Lut 2007
|
|
|
Administrator

|
|
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 9284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Dziury Zabitej Dechami Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały każdego tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 11:09, 25 Lut 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 19:01, 25 Lut 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraj Kwitnącej Wiśni
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:28, 02 Mar 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 18:24, 02 Mar 2007
|
|
|
Star

|
|
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tokyo-3
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 21:38, 02 Mar 2007
|
|
|
Moderator

|
|
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 2824
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądże znowu??? Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 1:51, 03 Mar 2007
|
|
|
Administrator

|
|
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 9284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Dziury Zabitej Dechami Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 11:59, 03 Mar 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata w nadprzestrzeni... Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 14:59, 05 Mar 2007
|
|
|
Administrator

|
|
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 9284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Dziury Zabitej Dechami Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 13:45, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraj Kwitnącej Wiśni
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 15:33, 30 Maj 2007
|
|
|
Administrator

|
|
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 2738
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from Hell Płeć:
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:01, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraj Kwitnącej Wiśni
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:28, 30 Maj 2007
|
|
|
Moderator

|
|
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 2665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze śliwek @.@
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:29, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraj Kwitnącej Wiśni
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:30, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2330
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy dam radę, bo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:33, 30 Maj 2007
|
|
|
Moderator

|
|
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 2665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze śliwek @.@
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy dam radę, bo jestem mocno zmęczony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:33, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2330
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy dam radę, bo jestem mocno zmęczony poza tym moja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:36, 30 Maj 2007
|
|
|
Moderator

|
|
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 2665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze śliwek @.@
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy dam radę, bo jestem mocno zmęczony poza tym moja żona do mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 19:36, 30 Maj 2007
|
|
|
VIP

|
|
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2330
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Dawno temu w lesie żył sobie mały poskręcany gnomek z małym, poskręcanym ogonkiem , który miał na końcu czerwony DZWONEK który robił dzyn dzyn i jabaripcapcap biribiribri biriłipcapcira. Paskudę tą zwano (w okolicznych zagajnikach) Wielkim Glutem, ponieważ jego nochal produkował niezidentyfikowaną substancję koloru różowego, która pachniała jak tort czekoladowy ale wyglądało to jak żółta pomarańcza wisząca na drzewie.Jego oczy wyglądały jakby pił cały czas rozrobione masło ,które sam robi z liści kaktusa, którego sam wyhodował, poniewaz naszczepkę przywiózł ze sobą z Holandii gdzie rosną prześliczne tulipany. Nigdy jednak nie zasadził go w ogródku koło domu , tylko w doniczce, która stała na oknie u sąsiadki. W wolnych chwilach odwiedzał pobliski nocny klub dla lesbijek. Wszyscy w lesie tylko czekali aż ta paskuda przestanie nosić różowe pantofelki. Było to obleśne w tym stopniu, że najstarszy żubr wczoraj rano przyszedł na leśne zebranie.....Jednak jak dotarł był nieco wstawiony, bo napił się wysokoprocentowej nalewki bananowej, po której wrzucił butelkę ... I pewnego razu poznał on piękną, jak dla kogo, przedstawicielkę swojego gatunku, która miała na sobie piekną zielono-fioletową chusteczke higieniczna powlekaną specjalną warstwą antyglutową, zakochał się od pietanstego wejrzenia, lecz Giertych mu przeszkodził albowiem sam chciał poderwac piekną żubrzycę, która nosiła różowe okulary dlatego tez...nie widziala przez nie zakochanego zubra. 12 kwietnia rano....założyła zielone okulary z czerwonymi szkłami i wybiegajac z dzikim kuzynem od strony swojej matki, którą nazywano lohą bo była podobna do przepełnionego ze wszystkich stron smrodem świń, poszli do baru i wypili po 25 butelkach czystego alkoholu etylowego po czym zamówili jesze troche słonych paluszków rybnych i przeróżnych zakonsek po czym wlali w siebie tone napojów i postanowili wrócić tramwajem do domu i przejechać sie na potem na wrotkach z napędem odrzutowym podrywając wszystkie dziewczyny jakie tylko spotkają. A i chłopcom którzy nie chcieli dać sie poderwać i tak wręczali zaproszenia do gay-clubu. Wiec nasz ulubieniec który mimo wszystko przyjął podarowane zaproszenie. Nie do końca zgodził się na wstęp do bardzo zatłoczonego lokalu, który byl rózowy i nie miał okien. Wielkie goryle staly przy wejściowych drzwiach, ale wpuszczały tylko wybrańców ze zaproszeniami, jednak mimo zaproszenia słodziusi wystrój lokalu oraz jego obsługa nie dały zadowolenia temu miłemu, różowemu poskrecanemu stworzonku ktore dziwnie patrzało na zadowolonego z zabawy znajomego wychodzacego z przbytku, miał on na sobie dość kuse koronkowe spódnice z rozdarciem na udzie i ciężkim skórzanym pasem. Nasz bohater spytał "Czy byłbyś tak miły i zrobił mi nowe koronkowe spódnice?"spytał.Hmm nie wiem czy dam radę, bo jestem mocno zmęczony poza tym moja żona do mnie przyjdzie dzisiaj i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|